poniedziałek, 28 lipca 2014

Druk 3D w szkole

Druk 3D zaczyna rozpalać umysły coraz większej rzeszy ludzi z bardzo różnych branż. Lekarze i naukowcy co jakiś czas informują nas o możliwość drukowania idealnie dopasowanych protez, fragmentów szkieletu ludzkiego. Projektanci dzięki drukarkom 3D prezentują nowe meble, oświetlenie, buty, biżuterię. Kucharze mogą dać upust swojej fantazji i zaprojektować własną foremkę do ciasta lub drukować słodkości w fantazyjnych kształtach.


źródło: Brit + Co

A kiedy druk 3D i drukarki 3D zawitają do polskich szkół? Okazuje się, że ten temat już zaczyna wkraczać do polskich placówek edukacyjnych. W maju i w czerwcu br. odbyły się w Poznaniu zajęcia w ramach projektu Design the Future zorganizowanego przez firmę Autodesk, m.in. producenta oprogramowania do przygotowywania plików do druku 3D.
Szukając informacji na temat druku 3D i drukarek 3D w Internecie, można znaleźć szkoły, które same nabyły już takie drukarki jak, np. Zespół Szkół nr 1 w Bochni.
Na razie są to jednak tylko pierwsze jaskółki trendu i technologii, która będzie się rozwijała.

W Wielkiej Brytanii użytkowanie drukarek 3D, zaznajamianie dzieci oraz młodzieży z drukiem 3D oraz przekazywanie sprzętu do szkół zostało już podjęte przez samą branżę (producentów drukarek i oprogramowania). Firmy te wspierane są również aktywnie przez tamtejsze ministerstwo edukacji, które opublikowało w październiku 2013 r. wskazówki, jak wykorzystywać drukarki 3D w programach edukacyjnych. Kiedy takich działań możemy się spodziewać w Polsce? Myślę, że jeszcze trochę wody w Wiśle i w innych rzekach upłynie ;)

Jeżeli chodzi o rozwój druku 3D w polskich szkołach to jakie możliwości mają nauczyciele i dyrektorzy na chwilę obecną? Na wsparcie rządowe nie mają co liczyć, bo ministerstwo obecnie zajmuje się dystrybucją "bezpłatnego" podręcznika do klasy pierwszej, a potem będzie konieczność dalszego wdrażania tej reformy podręcznikowej. Liczy się zatem własna inicjatywa i pomysłowość, czyli np.:

1) indywidualne wnioskowanie o zakup drukarek 3D w gminach
2) wchodzenie we współpracę z firmami, które produkują i dystrybuują drukarki 3D - wypożyczanie, szkolenia
3) testowanie różnych typów drukarek 3D, technologii (np. pisaki 3D, wersja amerykańska , wersja chińska, czy też zupełnie nowy pisak, który pojawi się na wiosnę 2015 r.); dzięki temu poznawane są różne materiały (filamenty) oraz możliwości techniczne sprzętów.
 

źródło: 3Doodler

Wniosek jest jeden - trzeba samemu zakasać rękawy i podjąć temat, który z pewnością szybko nie straci na aktualności i jest bardzo rozwojowy. Dzięki drukarkom 3D z pewnością szkoły będą w stanie podnieść swój prestiż, bo one teraz też muszą coraz częściej zabiegać o "klientów".

środa, 9 lipca 2014

Cyfrowi tubylcy w muzeum

Dziesięć lat temu pracowałam przy projekcie, który miał na celu digitalizację zasobów piśmienniczych (nuty, listy) muzeum Ludwika van Beethovena w Bonn. Wtedy cyfryzacja dopiero stopniowo trafiała pod strzechy muzeów, teraz to już rzecz oczywista i wykorzystywana powszechnie.
Wiele muzeów oferuje wirtualne spacery po swoich wystawach; umożliwia oglądanie swoich eksponatów z takiej odległości, która nie byłaby fizycznie możliwa będąc w muzeum. Super bliskie zbliżenia pozwalają zobaczyć np. jak artysta prowadził pędzel malując obraz. Jako przykład zachęcam do odwiedzenia strony Google Art Project, gdzie swoje eksponaty pokazują muzea z bardzo bogatymi zasobami (Tate, Metropolitan Museum of Art, Galeria Uffizi).

Dostęp do zasobów muzeów w formie cyfrowej to możliwość zdalnej edukacji wspieranej cyfrowo, ale co z wizytami w muzeach i zwiedzaniem wspieranym cyfrowymi rozwiązaniami? Jak zachęcić dzieci, naszych cyfrowych tubylców, aby wizyta w muzeum nie ograniczała się do wysłuchania (audio)przewodnika i obejrzenia eksponatów w gablocie? Przed tym pytaniem staje coraz więcej placówek muzealnych. Niektóre już zaczynają szukać rozwiązań lub mają propozycje zaangażowania zwiedzających cyfrowymi rozwiązaniami w muzealnictwie do poznawania nie tylko samego muzeum, ale i do zaciekawienia się nauką.

Zachęcam do obejrzenia nagranego webinarium, w którym Barry Joseph, dyrektor działu Cyfrowej Edukacji oraz Inicjatyw Młodzieży w Amerykańskim Muzeum Historii Naturalnej (American Museum of Natural History / New York), opowiada, jak w kierowanym przez niego dziale wykorzystywane są tak bliskie młodym ludziom cyfrowe rozwiązania mające na celu edukację:



Oto opisywane projekty:

1) gry cyfrowe (gracze: pracownicy naukowi kontra uczniowie) rozbudzające zainteresowanie przedmiotami ścisłymi; korzyści: wykorzystanie gier do edukacji - grywalizacja, nauka krytycznej oceny gier pod okiem doświadczonych naukowców
2) użycie Minecraft do tworzenia gier powiązanych z eksponatami
3) zajęcia z wykorzystaniem druku 3D (reprodukcja eksponatów muzealnych)
4) cyfrowe odznaki zamiast ocen do premiowania aktywności oraz określenia stopnia zaawansowania w zdobytej wiedzy
5) programy edukacyjne dla nauczycieli - kursy, seminaria wspierające w edukacji z wykorzystaniem muzealnych zasobów oraz ich możliwości technicznych, a także know-how pracowników muzeów.


Na tym przykładzie możemy też zauważyć jedną ważną rzecz - jak zmienia się rola osób pracujących w działach edukacji muzeów. To są ludzie, którzy tworzą projekty i ścieżki edukacyjne angażujące dzieci, nauczycieli, naukowców; osoby, których zadaniem jest zachęcenie do odwiedzenia muzeum, ponieważ tu można uczyć się interdyscyplinarnie oraz wypróbować nowych technologii zgłębiając wiedzę na dowolny temat.

piątek, 4 lipca 2014

Webinaria, czyli moda na szkolenia online


W ostatnim tygodniu miałam po raz pierwszy możliwość organizowania  webinarium, czyli szkolenia online. Było to ciekawe i uczące doświadczenie być z tej drugiej strony, czyli wcielić się w rolę prowadzącego szkolenie przed "niewidzialną klasą". Nie wiem, jakie są Wasze obserwacje, ale coraz częściej oferowane są nam różnego rodzaju szkolenia w formie webinarium. Firmy wszelakiej maści zachęcają nas do udziału w takich szkoleniach. Przekazują nam wiedzę (raczej jej zalążek), a za wszystkie pozostałe szkolenia już chcą od nas pobierać opłaty.

Pomimo tego warto w sieci poszukać ofert takich szkoleń. Zwłaszcza, gdy chcemy dopiero zagłębić się w jakiś temat i jako rozeznanie takie szkolenia są wprost idealne. Wiele zależy od osób prowadzących, ale zawsze możliwe jest zadawanie pytań online (chat) i doprecyzowanie różnych kwestii. Z autopsji wiem, że na początku może być prowadzącemu trudno zarówno prowadzić seminarium i odpowiadać na pytania, ale warto ustalić sobie np. moment na zadawanie pytań i odpowiedzi, tak jak to jest robione na klasycznych szkoleniach face to face.

Zachęcam do odwiedzenia następujących stron i wypróbowania udziału w takim szkoleniu (lub obejrzeniu nagrania z takiego szkolenia), jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście :)

1) Szkolenia ze sztuki inwestowania
2) Webinaria Stanford Graduate School of Business (ENG)
3) Cyfrowa edukacja w szkołach (ENG)
4) Tematy prawnicze i gospodarcze - webinaria PwC